Dlaczego warto patrzeć na Litwę

Polska poprawiła swoje miejsce w najnowszym raporcie Heritage Foundation na temat wolności gospodarczej, ale wzorem do naśladowania jeśli chodzi o wolność gospodarczą może być dla nas Litwa. W nowym przeglądzie opinii z kraju i ze świata warto też zwrócić uwagę na kłopoty Nigerii i rozważania dotyczące źródeł wzrostu gospodarczego.
Dlaczego warto patrzeć na Litwę

makroekonomiaJest nowy raport Heritage Foundation na temat wolności gospodarczej. Polska znalazła się w nim na 39. miejscu na świecie (awans z 42. pozycji), ale aż na 18. miejscu w Europie. Od 2012 roku poprawiła swoją pozycję o 5,1 pkt. do 69,3 pkt. Liderzy światowego rankingu – Hongkong, Singapur, Nowa Zelandia, Szwajcaria i Australia mają ponad 80 punktów, nasi sąsiedzi – republiki bałtyckie czy Niemcy – ponad 70. W tegorocznym zestawieniu najwyższa była poprawa w zakresie praw własności (+5,0) oraz wolności inwestycyjnej (+5,0). Pogorszyła się sytuacja ze względu na rosnący fiskalizm i regulacje rynku pracy.

Na polskie wyniki warto spojrzeć porównując je z wolnorynkowymi osiągnięciami Litwy. W rankingu Heritage Litwa, mając w rankingu 75,2 punktu, jest 13 miejscu na świecie i na 6 w Europie. Jeśli chodzi o rządy prawa (prawa własności, zakres korupcji) Litwa  jest nieco za Polską, ze względu na gorszy wynik w kategorii „wolność od korupcji”. W drugiej kategorii – rozmiar rządu – różnica jest bardzo wysoka na korzyść Litwy. Wydatki budżetu są niższe na Litwie, dużo niższe niż w Polsce jest opodatkowanie. Litwa wyprzedza Polskę, jeśli chodzi o wolność prowadzenia działalności gospodarczej i elastyczność rynku pracy. Rynek kapitałowy jest bardziej efektywny niż w Polsce, wolność inwestowania większa, choć różnice nie są bardzo duże.

W efekcie ziarnko do ziarnka uzbierała się tak wyraźna różnica w punktacji i miejscu na świecie. Pokazuje to też jak ważne są nawet drobne zmiany na rynkach i w regulacjach w stronę wolności.

Dla porządku dodam, że mimo znaczących postępów w Polsce, Litwa jest na lepszej pozycji także w rankingu Doing Business. Polska jest na 25 miejscu, Litwa na 20.

finanse-publiczne - KopiaNigeria, największa gospodarka kontynentu afrykańskiego, to kolejne państwo, które znalazło się na krawędzi gospodarczej katastrofy. Po wielkim spadku dochodów z ropy naftowej Nigeria poprosiła Bank Światowy i Afrykański Bank Rozwoju o 3,5 mld dol. kredytu ratunkowego. Rezerwy gwałtownie spadają, a z funduszu na złe czasy z 22 mld dolarów zostały 2 mld dol. Nigeria popełnia przy tym tradycyjny błąd polityki gospodarczej – od roku utrzymuje stały kurs lokalnej waluty. Jest zatem mało prawdopodobne, by znaleźli się inwestorzy zainteresowani pożyczkami czy obligacjami, zwłaszcza w lokalnej walucie, której kurs w końcu drastycznie się osłabi.

mobilnaAndrew Kaletsky pisze, że istnieją trzy powody do zaniepokojenia stanem globalnej gospodarki: spadek tempa wzrostu w Chinach, niskie ceny ropy i możliwość recesji w USA, co mógłby zapowiadać spadek notowań akcji na Wall Street o 5 procent licząc od początku roku. Kaletsky kwituje te obawy znanym powiedzeniem Paula Samuelsona, że rynek akcji przewidział 9 z ostatnich 5 recesji. Na rynkach finansowych istnieje wszakże pewna skłonność do samospełniania się przepowiedni. Żaden z trzech powodów do zaniepokojenia nie jest tak poważny, by mówić, że nadchodzi nowa faza kryzysu. Mieszanina samospełniających się przepowiedni z błędami w polityce gospodarczej może jednak  okazać się śmiertelnie szkodliwa.

makroekonomiaMichael Spence, noblista z New York University, wylicza elementy skutecznej strategii wzrostu gospodarczego. Po pierwsze zwiększenie publicznych i prywatnych inwestycji, po drugie usunięcie barier hamujących inwestycje, po trzecie agenda „włączająca” ukierunkowana na nierównowagi na rynkach pracy i potencjalnie destrukcyjne nierówności. Tekst mimo dość oczywistych konkluzji ma sporo ciekawych obserwacji. Na przykład skuteczne zarządzanie kursem walutowym w zgodzie ze wzrostem produktywności łączy elementy kontroli kapitałowej, polityki monetarnej i zmniejszania lub zwiększania rezerw walutowych.

finanse-publiczne - KopiaRobert Skidelsky, lewicowo usposobiony lord angielski rozważa, czy istnieje dopuszczalna granica relacji: zadłużenie do PKB. Jego zdaniem uniwersalnej nie ma. W Danii dług gospodarstw domowych wynosił w szczytowym pod tym względem 2007 roku 269 proc. PKB, a w USA 125 proc. PKB. Jednak to w Ameryce tysiące gospodarstw domowych znalazły się „pod wodą” a nie w Danii. Jakim cudem? W Danii pożyczali zamożniejsi, a kredyty były uwarunkowane posiadaniem minimum 20 procent wartości domu. W USA kredytobiorcami byli niezamożni, a ich relacja długu do dochodów była wyższa niż u zamożnych.

Jeśli chodzi o dług rządowy, Skidelsky powtarza znane argumenty, dlaczego dług Japonii wynoszący 230 proc. PKB jest spokojnie obsługiwany, a Grecja zbankrutowała (wskaźnik 177 proc. PKB). Najważniejszy jest rozkład kredytobiorców. W Japonii są to głównie miejscowi inwestorzy, w tym bank centralny, którym zależy na stabilności politycznej. W Grecji były to natomiast banki zagraniczne, które wycofały się nerwowo zanim zabezpieczono system przed upadkiem.Styczniowy PMI dla Polski, opublikowany 1 lutego wyniósł 50,9, obniżył się, ale pozostał w obszarze ekspansji. Jest jednak niższy niż PMI dla Europy i Niemiec. Dwa komentarze:

wkaznikiWiktor Wojciechowski z Plus Banku pisze (bez linku): „Spadek PMI dla polskiego przemysłu z 52,1 w grudniu 2015 r. do 50,9 pkt w styczniu br. wskazuje na wyhamowanie aktywności w tym sektorze. Mimo to firmy zwiększają liczbę pracujących, co sugeruje, że z optymizmem przedsiębiorców w Polsce nie jest aż tak źle. Sygnalizowany spadek wielkości produkcji i zamówień w relacji do posiadanych mocy produkcyjnych może zmniejszać skłonność przedsiębiorstw do rozpoczynania nowych inwestycji w 2016 r. To wspiera naszą prognozę tempa wzrostu inwestycji ogółem w gospodarce na poziomie ok. 6,2 proc. w 2016 r., czyli niemal identycznie jak w 2015 r.”.

Natomiast Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan dodaje: „Informacje płynące od badanych przedsiębiorstw przemysłowych wskazują na osłabienie polskiego rynku, który zwolnił tempo nowych zamówień. Wzrost produkcji także zwolnił, a firmy posiadają wolne moce produkcyjne. Nie rokuje to dobrze inwestycjom, które mogą być w 1. kwartale 2016 r. nawet niższe niż w 1. kwartale 2015 r. Przyczyn osłabienia na polskim rynku szukać należy w bardzo dużej niestabilności sytuacji polityczno-regulacyjnej”.

wywiady - KopiaNa koniec krótka odpowiedź Alexa Tabarroka na pytanie, co ekonomiści sądzą o kupowaniu domów zamiast ich wynajmowania. Opinia jest w sumie lekko negatywna, mimo że nie ma w niej nawet słowa o niebezpieczeństwie utraty pracy i w efekcie – domu. Wystarczają pozostałe argumenty. Między innymi po zakupie domu większość twojego majątku ulokowana jest w jednym aktywie, dom nie płaci dywidend (akcje płacą), dom przywiązuje do miejsca i utrudnia znalezienie nowej pracy, czy też jej zmianę.

makroekonomia
finanse-publiczne - Kopia
mobilna
makroekonomia
finanse-publiczne - Kopia
wkazniki
wywiady - Kopia

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Zniewolony konsument na wolnym (?) rynku

Kategoria: Trendy gospodarcze
Zarówno studia literatury przedmiotu, jak i społeczno-gospodarcza rzeczywistość potwierdzają, że występowanie manipulacji i oszustw to nieodłączna cecha wolnego rynku. Wolny rynek jest bowiem wolny do wszystkiego, zarówno do oferowania dóbr użytecznych społecznie, jak i antydóbr, rynkowych śmieci i sztucznego kreowania potrzeb.
Zniewolony konsument na wolnym (?) rynku

Niebezpieczny Piketty powraca

Kategoria: Trendy gospodarcze
Po lekturze Kapitału w XXI wieku myślałem, że do czytania Thomasa Piketty’ego już nie wrócę, bo jest to po prostu stratą czasu. Złamałem jednak to postanowienie po przeczytaniu recenzji ostatniej książki Piketty’ego, jaką niedawno napisał Aleksander Piński na łamach Obserwatora Finansowego.
Niebezpieczny Piketty powraca

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (16–20.05.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce